piątek, 17 grudnia 2010

Wizyta



W zasadzie nikomu nie zazdroszczę; jedni jeżdżą, drudzy chodzą, a jeszcze inni wloką się - albo wcale nie chodzą - i nic się na to nie poradzi.
Tak jest świat już urządzony - tak było zawsze i tak będzie do końca.

Wizyta



Tam właśnie tam, też spoglądam nie bez jakiejś dumy ; majaczy budyneczek PUP - przy ZUS wprost śmieszny ! Zaraz czuję się razniej jakbym podjechał limuzyną a nie MPK na gapę.

Wizyta



Już jestem; ale odwracam głowę, żeby nie patrzeć jak gramolą się inwalidzi po schodach
z Hollywood ; przyjechałem oto i jestem rad; udało się - bo jestem tu na nieważnym bilecie, ale przecież jestem - a poza tym - zawsze bym się wytłumaczył; opózniony autobus - jeden - drugi ; więc patrzę ; znowu same auta ; zima; drugim okiem filuję czy już wgramolili się dwaj inwalidzi ?
Bo tutaj w ZUS - mają lekarzy i muszą się meldować co trochę ; znamy to ; niektórzy udają bardziej potrąconych niż są naprawdę; okna lekarzy orzeczników - akurat wychodzą na tę stronę - a jakby nawet nie; to przecież mogą wychodzić..

Wizyta



Kontempluję dopiero co skończony blok luksusowy ; z recepcją i w ogóle; na górze nawet tarasy ; udaje apartamentowiec; śmiechu warte: na Czarnowie - apartamentowiec! ; mnie na to nie nabiorą; blok jest blokiem i już; patrzę; 13.25 - bilet ważny jeszcze minutę; podarował mi Fili i dzięki temu już tu jestem; tak daleko z Osiedla; tak blisko do ZUS.
Na Czarnowie tutaj - a ZUS - prawie na Herbach ; oto specyfika ; najważniejsze dla ludzi urzędy rozrzucili na peryferiach.
" w tym jest metoda.." - mówił nieraz Z. - i ma pewnie rację.
On sądzi, że chcą w ten sposób ludzi zająć i utrudzić - a mnie się zdaje, że tak po prostu wyszło - choć nie-nie; na pewno nie przypadkowo.

Wizyta


Koło ZUS jak zwykle; oblężenie autami - i od razu widać inwalidów - aż trudno zrobić
dobrą minę ; od razu ogarnia mnie przygnębienie.
Sam nie wiem czemu.
Przecież nie przez te auta, ani przez inwalidów - raczej to miejsce tak na mnie działa; co najmniej tysiąc razy wędruje w tę okolicę - jak przedtem do PUP - a teraz do ZUS - którego gmaszysko postawili tuż obok PUP ; nawet powiem ; imponujące.

Wizyta


Jestem bardzo skołowany.
Znów wędruję do ZUS ; tysiąc razy już w tamto miejsce -czy to nie przesada?
Medytuję chwilę na przystanku; mija już godzina ważności - trochę więc na gapę podjeżdżam na Kolberga..
Jest ślisko, jest zimno i nie ma czasu.